Udając się we wrześniu na Maltę wiedzieliśmy, że nie wypożyczymy samochodu z racji kierunku ruchu oraz jego natłoku. Każdy namawiał nas do korzystania z komunikacji miejskiej, dlatego posłuchaliśmy. Niestety komunikacja miejska nie należy do najtańszej ani najszybszej, z powodu korków i wąskich ulic.
Na Malcie spędziliśmy niecały tydzień, ale musieliśmy zakupić bilet tygodniowy, gdyż innej, dogodnej opcji nie było. Wyniósł nas ponad 20 euro za sztukę, ale umożliwił poruszanie po całej wyspie. Zakupiliśmy go na lotnisku skąd wyruszyliśmy do stolicy państwa, by przesiąść się na autobus do naszego miasta -Sliema. Miejcie na uwadze, że autobusy kursują do przystanku, który nie jest startowym. Aby się przesiąść należy iść za tłumem, gdyż każdy kieruje się do głównego dworca. Nas niestety GPS zmylił, mapa również, dlatego ostatecznie udaliśmy się za większością ludzi i dostaliśmy się na główny dworzec autobusowy. Docierając do naszego apartamentu spotkało nas miłe zaskoczenie. Apartament leżał blisko plaży (w części piaszczystej), restauracji i przystanku autobusowego. Jeżeli chcecie udać się z Sliema w jakiekolwiek turystyczne miejsce, to podróż autobusem zajmie Wam ponad godzinę. Do samej Valetty podróż trwała ponad 40 min, skąd kursują autobusy w każdy zakątek wyspy.
Pierwszego dnia pobytu na Malcie nie planowaliśmy oddalania się od apartamentu, lecz poznanie bliskiej okolicy, dlatego też udaliśmy się do pobliskiej restauracji, aby spróbować lokalnej kuchni. Niestety jest ona nieudaną mieszanką kuchni włoskiej z... brytyjską? Po pysznej kuchni cypryjskiej przez cały pobyt na Malcie spotykały nas same rozczarowania.
Niektórzy zachwalają lokalną kuchnię. Niestety my jesteśmy przyzwyczajeni do dobrze przyprawionych potraw, a na Malcie wszystko wydaję się przyrządzone bez użycia soli, pieprzu i ziół. Owoce morza wydają się mdłe, tak jak mięsne przekąski. Niestety najlepszym wyborem okazuje się pizza robiona przez Włochów, w włoskich restauracjach, ale nie po to przyjeżdża się na Maltę...
Jeżeli chodzi o napoje niskoprocentowe, to są one bardzo przyzwoite. Maltańskie wina są niedrogie, a bardzo dobre. Można je kupić w lokalnych sklepikach, często stoją na półkach zakurzone i zapomniane. Natomiast bardziej poszukiwane są przez turystów wina z innych części kontynentu, co osobiście nas dziwi.
Maltańczycy chyba wychodzą z założenia, że turyści przyjeżdżają do ich kraju jeść włoskie jedzenie i pić hiszpańskie wino.
Maltańczycy chyba wychodzą z założenia, że turyści przyjeżdżają do ich kraju jeść włoskie jedzenie i pić hiszpańskie wino.
Kończąc słowo wstępu. Malta może nie oferuje wspaniałej kuchni, ale oferuje wspaniałe widoki. O czym wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz