czwartek, 1 września 2016

Bari


W czasach, gdy bilety lotnicze można nabyć za równowartość dobrych perfum, trudno o bardziej sprzyjające warunki do podróżowania. Nie mając pomysłu na pierwszą podróż w tzw. „sezonie” postawiliśmy na nowy kierunek lotniczy z Katowic – Bari. Był to strzał w 10.

Bari to urokliwe miasteczko, które zamieszkuje niewielka liczba osób. Nie ma w nim zbyt wielu turystów, nie spotkamy tu kolejek w zamku, muzeum, czy nawet w sklepach. Ale na pewno dane nam będzie napotkać na swojej drodze życzliwych ludzi, którzy chętnie służą pomocą.



Wyjeżdżając do Bari wygooglowaliśmy wyłącznie jedną przejrzystą mapę, która pomagała rozwiać wątpliwości – a było ich niemało… Drogi w Bari nie są intuicyjne. Jest wiele ślepych uliczek, promenada, tory trenitalii oraz kolejek miejskich, a historyczne centrum poprzeplatane jest alejkami, w których bardzo łatwo można się zgubić.

 

Nie zgubiliśmy się w Rzymie, ale w Bari się udało ;)

Bari dzieli się na nową oraz zabytkową część. W zabytkowej części poza zwiedzaniem zamku, katedry, bazyliki, kościołów, teatrów warto zatracić się w prawdziwym południowym klimacie i poobserwować mieszkańców miasta. Drzwi ich domów są zawsze otwarte,  dosłownie. W każdej alejce widoczne są kapliczki, kwiaty, stoły przy których starsze panie robią makaron. Klimat jest niepowtarzalny – w całym mieście czuć morską bryzę- chłodny wiatr umila spacery w upalne dni.



Jakby tego było mało, miasto ma jeszcze jedną atrakcję – miejską, piaszczystą plażę z odpowiednim zapleczem sanitarnym oraz ratownikami. Sama plaża może troszkę rozczarowywać, gdyż ze względu na małą liczbę turystów nie jest tak czysta, jak np. w Barcelonie. Niemniej jednak kąpiel w ciepłym, czystym morzu wynagradza obecność glonów i patyków na plaży.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz